iskiereczka74 prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowa Rugia 2012, czyli wakacje bez samochodu ; dzień 6

  • DST 61.90km
  • Czas 04:07
  • VAVG 15.04km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Unibike Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 lipca 2012 | dodano: 28.07.2012

Nastał szósty dzień naszej włóczęgi, podczas którego mamy zamiar dotrzeć na północną część Rugii, czyli półwysep Wittow. Udajemy się w kierunku Schaprode i dalej na północ na przeprawę promową Wittower Fähre. Kilkaset metrów przed nabrzeżem czeka nas miła niespodzianka: znów spotykamy naszych dobrych znajomych: ekipę z Wielkopolski. Właśnie wracają z przylądka Kap Arkona i potwierdzają nasze obawy co do pogody. Od rana bowiem jedziemy z ciemnymi, nisko wiszącymi chmurami, które nie wróżą nic dobrego. Ale humory dopisują i im i nam, więc dopiero po dłuższej rozmowie żegnamy się z Anetą, Maćkiem, Jonaszem i Nalą, życząc im osiągnięcia celu, który sobie wyznaczyli: Flensburga położonego przy duńskiej granicy. Czekając na prom podziwiamy z Edith zacumowanego przy nabrzeżu zeesboota „Sophia-Theresa”; szkoda, że nie pod żaglami. Po przeprawie wzdłuż brzegu Wieker Bodden docieramy do Wiek. To miasteczko, a właściwie jego port zrobiło na nas sympatyczne wrażenie. Nie ma tutaj tłumów, życie toczy się jakoś tak leniwie i spokojnie. Ciekawostką tego portu są resztki konstrukcji mostu, który służył niegdyś do załadunku kredy na statki. Zjadamy w porcie nasz tradycyjny posiłek, czyli ja bułkę z rybą a reszta frytki i niechętnie opuszczamy to spokojne miejsce. Zaglądamy jeszcze do miejscowego kościoła z drewnianą dzwonnicą i robimy zakupy. Dziś nocujemy w Nonnevitz, gdzie do wyboru mamy trzy campingi. Decydujemy się na ten bliżej plaży, bo tymczasem pogoda wykonała kolejny zwrot i niebo zrobiło się błękitne. Dziewczyny wiążą z tym faktem nadzieje na kąpiel w morzu a ich plany spełniają się tego wieczoru. Ja czując lekki niedosyt jazdy dokręcam jeszcze trochę kilometrów udając się na samotną przejażdżkę. Jadę do Dranske z nadzieją, że zobaczę stamtąd Wiek i wyspę Hiddensee. Dranske jest przysłowiowym końcem świata, gdzie nawet supermarket został zlikwidowany. Wejścia na półwysep Bug, będący rezerwatem broni zamknięta brama i informacja, że wstęp jest płatny i tylko po uprzednim zgłoszeniu. No to dojechałem do końca Rugii i mogę wracać. Nad morzem dziwne zjawisko: jeszcze świeci słońce, do zachodu daleko a tutaj podnosi się mgła, tak że widoczność spada do kilkunastu metrów. Opuszczam Dranske udając się do dziewczyn, które spodziewam się jeszcze zastać na plaży. Niestety czeka mnie spacer po wydmach do zejścia na plażę położonego dalej od campingu, a dziewczyn na plaży ani śladu. Spotykamy się na campingu, i jak się okazuje byliśmy w zupełnie innych końcach plaży. Tymczasem camping zaczyna spowijać taka sama gęsta mgła znad morza jaką widziałem w Dranske. Robi się zimno, więc szybko zamykamy się w namiocie, by zakończyć dzień partyjką Dobble. Z oglądania zachodu słońca dzisiaj nici.




komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa kojni
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]