Październik, 2012
Dystans całkowity: | 575.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 30:23 |
Średnia prędkość: | 18.94 km/h |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 31.97 km i 1h 41m |
Więcej statystyk |
SzMSz prawie codzienny
-
DST
35.80km
-
Czas
01:46
-
VAVG
20.26km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Typowa szczecińska pogoda, choć prognozy na "po Wszystkich Świętych" dają nadzieję, że będzie można jeździć. Pod Cmentarzem wieczorem pustawo a część ul. Ku Słońcu zamknięta dla aut dla nas jak najbardziej dostępna :-) Kosz wystający na ścieżkę za bramą główną po interwencji przesunięto tak, że już nie grozi rowerzystom "śmiercią i kalectwem".
1/2 SzMSz- a, czyli powrót
-
DST
19.70km
-
Czas
00:55
-
VAVG
21.49km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Szaro, chłodno, mgliście, pod Cmentarzem Centralnym tłoczno...
1/2 SzMSz- a, czyli do pracy
-
DST
17.80km
-
Czas
00:56
-
VAVG
19.07km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Słonecznie, rześko, pięknie, jesiennie,rowerowo
SzMSz prawie codzienny
-
DST
35.60km
-
Czas
01:42
-
VAVG
20.94km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
No i temperatura w dół...
Tu i tam..
-
DST
23.60km
-
Czas
01:11
-
VAVG
19.94km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sprawy różne zawodowe i urzędowe
1/2 SzMSz- a, czyli do pracy
-
DST
19.60km
-
Czas
00:59
-
VAVG
19.93km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jeszcze ciepło...
Berliner Mauerweg ukończony w Festiwalu Świateł
-
DST
53.40km
-
Czas
04:08
-
VAVG
12.92km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tak niespodziewanie przyszło zaproszenie od Benaska, że ledwo zdążyliśmy się zorganizować. Takiej oferty nie mogliśmy odpuścić, więc w piękne słoneczne i bezwietrzne popołudnie ( na termometrach niewiarygodne 18 stopni pana C !!!) żegnani przez Ewę, Mroczkę i Tigula ruszyliśmy do Hohen Neuendorf, skąd zaczęliśmy w maju objazd Berliner Mauerweg. Aby formalnościom stało się zadość ponownie odwiedziliśmy miejsce majowego startu, czyli Florastr., na której zastrzelono Marinettę Jirkowsky. Przy okazji chciałem uwiecznić starą żółtą tablicę z napisem Berlin, której nie udało się sfotografować poprzednio. Podobała mi się właśnie ze względu na swój stan i wiek (lata 80-te ???), ale niestety zastąpiono ja nową. Ruszyliśmy więc w przeciwną niż w maju stronę krętą leśną drogą docierając do jednej z niewielu zachowanych wież strażniczych tzw. Waldturm "Deutsche Waldjugend". Nie mamy jednak szczęścia, bo teren jest dostępny tylko w określonych godzinach a my jesteśmy po czasie. Podążamy więc dalej pięknym lasem, gdy Nasz Przewodnik niespodziewanie zjeżdża w bok. Tam naszym oczom ukazuje się indiańska wioska zbudowana ku radości dzieciaków: drewniane figury zwierząt, totem, wigwam to atrakcje tej polany. Fajne miejsce, ale już wymagające naprawy, bo wandale docierają i tu niestety. Wyjeżdżamy z lasu na ruchliwą Oranienburger Chaussee a potem odbijamy w (nomem-omen)Silvesterweg, by dotrzeć do miejsca zwanego "Kaczym dziobem". Przyciągnęła nas w to niezwykłe miejsce informacja o stojących tu jeszcze sześciu sztukach starych NRD-owskich lampach granicznych. Mur skręcał tu pod absurdalnym kątem i teren był tak wąski, że uliczka Am Sandkrug była w zasadzie pasem granicznym, na którym mieszkali ludzie. Oczywiście jacy to ludzie mogli mieszkać na NRD-owskim pasie granicznym kilka metrów od właściwego muru (nie tego dodatkowego,wewnętrznego uniemożliwiającego wstęp na pas graniczny jak to było w innych miejscach) nie trzeba chyba pisać. "Sami swoi" byli oświetleni w "Kaczym Dziobie" tak,że chyba nie musieli używać światła w domu. Sympatyczny (nawet bardzo) właściciel jednego z nowo wybudowanych tutaj domów rozwiewa jednak nasze nadzieje: około 3 lata temu lampy zostały zlikwidowane; dlaczego ? sam nie wie. Wracając na właściwą Mauerweg widzimy kolejnych rowerzystów jadących na "Kaczy Dziób" w poszukiwaniu lamp zapewne...Żal po kolejnym śladzie historii rekompensują nam nieco rozległe tereny łąk w rezerwacie Tegeler Fliesstal, którego środkiem wzdłuż rzeczki biegła granica i mur. Po minięciu środka tej uroczej dolinki i podjechaniu pod dość ostry podjazd naszym oczom ukazuje się panorama miasta z górująca nad nim wieżą telewizyjna na Alexanderplatz. Jedziemy dalej, bo słońce zaczyna już powoli opadać a przed nami jeszcze kawałek drogi. Odcinek prowadzący przez dzielnicę Pankow biegnie wzdłuż torów kolejowych nie zrobił na nas pozytywnego wrażenia. Może dlatego, że w szarówce dnia co i rusz na naszej drodze pojawiały się jakieś dziwne typy ludzi a wszystko to w otoczeniu mniej lub bardziej szarych blokowisk. Gdy zjawiamy się na słynnej Bornholmerstr. jest już ciemno i nici choćby z obejrzenia wieży wartowniczej między domami, czy resztek muru. Ciężko będzie też ze zdjęciami, więc staramy się chociaż zapamiętać ten widok: Berlin już płonie światłami, które stąd dobrze widać. Za chwilę zaczniemy poruszać się po tym morzu świateł i światełek, ale póki co bliżej nam do rozświetlonego Gesundbrunnen i pogrążonego w ciemności Huboldthain, niż do Pariser Platz. Jedziemy dalej i przez Bernauerstr. i Kielerstr. docieramy do kanałów Szprewy. Widok na Hauptbahnhof i dzielnicę Mitte nie pozostawia wątpliwości: dziś tutaj w roli głównej światła i światełka. Klucząc docieramy wśród tłumów ludzi do Pariser Platz, gdzie kończy się nasza trasa "po murze", ale zaczyna "po światłach". Potsdamer Platz, Berliner Dom, Brandenburger Tor, Hackescher Markt i juz jest 23 na zegarku. A tu jeszcze tyle do oglądania... To miasto zawsze nas zaskakuje, ale dziś zaskoczyło ponownie, choć tyle już razy z Edith tu byliśmy. Zaskoczyło tłumami na chodnikach i korkami na ulicach o 23-ej, mappingiem na Katedrze, dzięki któremu wciąż zmieniała swoje oblicze na coraz bardziej bajkowe. Najbardziej pozytywnym zaskoczeniem był jednak fakt, że nawet nocą po Berlinie jadą setki rowerzystów, i że jest to jazda bezpieczna i przyjemna. I znów zostaliśmy z lekkim niedosytem i gorącym postanowieniem powrotu; bo jeszcze Pinke Panke, bo jeszcze wzgórze Humoldthain, i jeszcze... i jeszcze... Berlin ! Du bist so wunderbar !!!!
Kilka zdjęć, które udało się mimo wszystko zrobić :-)
Tu i tam..
-
DST
13.70km
-
Czas
00:40
-
VAVG
20.55km/h
-
Temperatura
19.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
ciepełko
SzMSz prawie codzienny
-
DST
35.60km
-
Czas
01:41
-
VAVG
21.15km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ale pogoda, ale jazda :-)) Wiatr ciepły jakby znad Afryki. To naprawdę październik ???
Coś mi rzęzi w prądnicy...
1/2 SzMSz- a, czyli do pracy
-
DST
18.60km
-
Czas
00:58
-
VAVG
19.24km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ciężko jakoś się dzisiaj jechało.