Marzec, 2012
Dystans całkowity: | 558.76 km (w terenie 37.00 km; 6.62%) |
Czas w ruchu: | 31:09 |
Średnia prędkość: | 17.94 km/h |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 34.92 km i 1h 56m |
Więcej statystyk |
SzMSz wiosenny i ta radosna wiadomość: nasz BuBiteam w "rowertour"-ze
-
DST
35.82km
-
Czas
01:42
-
VAVG
21.07km/h
-
Temperatura
9.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś do pracy pod wiatr całą drogę. Dzień w pracy też męczący, bo ostatni w miesiącu; działo się... W drodze powrotnej słońce próbowało mnie jednak rozweselić. Nawet przyjemnie się jechało, wiatr przycichł. W domu czekała niespodzianka: nowy kwietniowy numer miesięcznika "rowertour", a w nim opis naszych ubiegłorocznych wakacji nad Kanałem Kilońskim.
Kto chce niech czyta: http://www.rowertour.pl/?page=artykul&id=1518
I maszyna już w domu
-
DST
13.03km
-
Czas
00:37
-
VAVG
21.13km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Odebrałem rower z serwisu i przemknąłem przez zapchane samochodami centrum miasta i Rondo Ułanów Podolskich. Mimo wiatru jechało się bardzo przyjemnie. Jestem gotowy do sobotniej wycieczki (jeśli dojdzie do skutku).
Maszyna już w serwisie
-
DST
13.42km
-
Czas
00:40
-
VAVG
20.13km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Maszynę do serwisu dostarczyłem, czekam na wezwanie do odbioru. Z tzw. rowerem górskim przeprosić mi się trzeba. Bez amortyzatora,siodełka z żelem, dynamopiasty i innych wynalazków. Czysta radość z jazdy: każdą nierówność uczciwie przeniesie w nadgarstki i tyłek. Bezcenne.
BuBiteam w pełnym składzie znów na szlaku
-
DST
57.05km
-
Teren
15.00km
-
Czas
04:44
-
VAVG
12.05km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Choć niedzielny poranek wstał szary jakiś i chłodny nie chcieliśmy tak łatwo zrezygnować z wycieczki. Około 10-tej zaczęło się przejaśniać i wyszło słońce. Pełni optymizmu ruszyliśmy więc na pierwszą tej wiosny wyprawę w pełnym składzie naszej ekipy. Pierwotnie w planach była wycieczka "za miedzę", ale z powodu komplikacji związanych z zapakowaniem nowego (większego) roweru Karoliny na samochód postanowiliśmy zmienić plan. Ruszyliśmy w stronę Puszczy Bukowej, aby jej bezdrożami przedostać się do Płoni. Trasa początkowo asfaltowa zamieniła się w leśną drogę. Ten odcinek pokonaliśmy mimo piachu gładko (było lekko z górki) i dotarliśmy do kościółka w Płoni. Ten był tak zastawiony autami wiernych, że nawet robienie zdjęcia nie miało sensu. Dodatkowo droga stała się brukowana i zwłaszcza dla "Kruzenszterna" Pauli mało przyjazna. Na szczęście to tylko kilkaset metrów i znaleźliśmy się na polnej drodze do Śmierdnicy. Ta też była średniej jakości, choć jak się okazało ma status... miejskiej ulicy o miłej nazwie: Herbaciana. Herbatki to tam raczej wypić się nie da. Dalej skręciliśmy na asfaltową szosę do Jezierzyc i dotarliśmy nią do czerwonego szlaku opisanego na mapie jako Szlak Rekowski. Do stawów prowadzi on po prostu asfaltem, potem przechodzi w leśną drogę. W lesie jak wiadomo nie zawsze można jechać ; czasami trzeba poprowadzić. Tak też było i tym razem. Ostatnie 200 metrów lasu pchamy i niespodziewanie wychodzimy na pole. Dziewczyny z ciekawością wspinają się na myśliwską ambonkę - to chyba ich pierwsza wizyta na takim obiekcie. Jakby na potwierdzenie, że jest to najprawdziwsze i czynne stanowisko strzeleckie znaleźliśmy na nim charakterystyczną czerwoną łuskę po myśliwskim naboju "na dzika". Robimy krótką przerwę i chwilę zastanawiamy się, czy aby nie zgubiliśmy drogi, ale widząc zabudowania kierujemy się w ich stronę. To mała i senna wieś Rekowo, w której uwagę zwracają ładne dobrze zachowane domy z pocz. XX w. Świadczą o zamożności dawnych mieszkańców i rozmieszczone są dookoła pustego placu, na którym kiedyś stała świątynia. Dziś został tylko murek okalający plac. Asfaltem (będącym zarazem zielonym Szlakiem im. B. Czwójdzińskiego) docieramy do Bielkowa. Tuż za Rekowem pokonujemy stromą górkę, na którą Karolina wjeżdża prawie do końca. Widać już, że jej możliwości na nowym sprzęcie są większe. To dobrze, bo w perspektywie mamy przecież "czysto rowerowy" wyjazd na Rugię. W Bielkowie skręcamy do Kobylanki, która jest osiedlem domów. W Kobylance wskakujemy na piękną asfaltową ścieżkę rowerową. Ciągnie się ona aż do Stargardu. Im bliżej Jeziora Miedwie, tym tłok na niej coraz większy. Za Zieleniewem to po prostu "sznurki" rowerzystów. Docieramy do Lipnika. To czas na oglądanie koni, podziwianie ich pięknych sylwetek, pełnych gracji ruchów. Można się przejechać, ale dziewczyny nie dają się namówić. My też tylko podziwiamy. Pauli odważyła się nakarmić konia marchewką, wobec kozy jednak nie była już taka odważna.Wracamy ta samą drogą: w Zieleniewie w słońcu połyskuje Miedwie; jest pięknie: nie za ciepło nie za zimno.Fotografujemy jeszcze kościoły w Bielkowie i Płoni. Drzewa zaznaczone na mapie jako pomniki przyrody, z uwagi na brak liści jeszcze nie robią wrażenia. Krótki postój na placu zabaw (tym razem w Jezierzycach)to już rytuał i stały punkt programu każdej naszej wycieczki. Do domu wracamy natlenieni aż miło. Karolina spokojnie dała radę kilometrom i górkom; Pauli spokojnie spędziła kilka godzin w "Kruzenszternie". Zatem BuBiteam pierwsze kilometry ma za sobą. W pełnym składzie ruszymy znów w kwietniu: "za miedzę" i do Wielkopolski.
1/2 SzMSz czyli, pół trasy niemal codziennej do pracy...
-
DST
20.26km
-
Czas
01:07
-
VAVG
18.14km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś podróż w jedną stronę. Dziwne uczucie: jakby niedobór wysiłku i kilometrów :-)
Na niedzielę zaplanowaliśmy wiosenny rozruch dla BuBiteam-u, czyli naszej rowerowej rodzinki. Pierwsza wycieczka w pełnym składzie; kierunek: Lipnik.
SzMSz wiosenny
-
DST
37.54km
-
Czas
02:02
-
VAVG
18.46km/h
-
Temperatura
13.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jest pięknie! I tyle.
Do roboty, do roboty...
-
DST
38.75km
-
Czas
01:54
-
VAVG
20.39km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do przedszkola też dziś zdążyłem. Trochę się do roboty spóźniłem, ale ona nie zając. Chyba trzeba będzie przesunąć oficjalnie godziny pracy, bo na dłuższą metę to się nie uda. "Wmordewind" dziś był obecny jak najbardziej. Najlepiej wiało koło CH Ster, tam ma się gdzie rozpędzić.
Ostatnia "zimowa" przejażdżka
-
DST
35.69km
-
Czas
01:46
-
VAVG
20.20km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jutro o 6:14 słońce przekroczy punkt Barana a to oznacza początek kalendarzowej wiosny. Zatem dziś byłbyż ostatni dzień zimy? Jako, że w nocy śpię i nigdzie nie pojadę to wychodzi na to, iż właśnie zaliczyłem ostatnią zimową jazdę. Jechało się nieźle i to nawet przyjemniej wieczorem niż rano. Wiatr był jakby słabszy i tylko słońca było brak. Ale i to się zmieni niedługo i powroty będą jeszcze przyjemniejsze. Tak mi powiedział Marcowy Kot Rowerowy, który jak rowerzysta chodzi swoimi ścieżkami. Wypada mu wierzyć. Ja Mu wierzę.
Działkowa wizyta pozimowa (czytaj: porządkowa)
-
DST
40.37km
-
Czas
02:37
-
VAVG
15.43km/h
-
Temperatura
13.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś rekonesans na działce, czyli co tam słychać na trawie i grządkach. Trochę posprzątaliśmy i w drogę powrotną. Z Niebuszewa zabraliśmy jeszcze Karolinę; jazda całkiem przyjemna, atmosfera wiosenna, wszystko jakieś takie pobudzone i ożywione. Na nowym sprzęcie Karolina bez problemu podjeżdża pod górki, z którymi miała wcześniej problem. To dobry prognostyk, bo w głowie już świta plan na Wielkopolskę: weekend w Poznaniu i ubiegłoroczne zaległe wyprawy: dokończyć szlak drewnianych kościołów i nad J. Lednickie się wyprawić. Jechać, jechać, jechać!
Na Niebuszewo i z powrotem + wizyta u Bogusia IX.
-
DST
30.27km
-
Czas
01:42
-
VAVG
17.81km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
W czwartek rodzinna stajenka rowerowa powiększyła się o nowy rower panny Karolci. Zgodnie z planem zakupiliśmy jej rower na 24-calowych kółkach, żeby jej było łatwiej nadążać za resztą Bubiteamu, czyli nami. Dziewczyny pojechały dziś na Głębokie na zaległy Rowerowy Dzień Kobiet; tym razem pogoda im sprzyjała na maxa. Słońce i ciepło - nic tylko jechać,jechać,jechać!!!Ja miałem sprawę na Niebuszewie, więc karnąłem się tam. W drodze powrotnej spotkałem się z Edith i razem pospieszyliśmy ku Zamkowi Bogusia IX. Tam obejrzeliśmy wystawę różnych ciekawych rowerów. Niektóre z kształtów i nazw przypominały nam dzieciństwo... Ależ ten czas leci; no i technika jak pojechała do przodu...Niestety więcej km-ów nie dało się wykręcić, bo mieliśmy umówioną imprezkę. Ale jak tak będzie w każdy weekend to ani chybi Bubiteam zaraz w komplecie ruszy w Polskę.