Czerwiec, 2012
Dystans całkowity: | 341.20 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 19:29 |
Średnia prędkość: | 17.51 km/h |
Liczba aktywności: | 9 |
Średnio na aktywność: | 37.91 km i 2h 09m |
Więcej statystyk |
Kręcenie po mieście
-
DST
42.00km
-
Czas
02:19
-
VAVG
18.13km/h
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Coraz bliżej Rugia, więc coraz więcej ważnych rzeczy do zrobienia przed wyjazdem
SzMSz codzienny pod wiatr
-
DST
35.80km
-
Czas
01:40
-
VAVG
21.48km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ale dziś wiało i padało. Pór roku to dziś było kilka. "Wmordewind" mam nadzieję nie jest zapowiedzią tego co nas czeka w przyszłym tygodniu...Zresztą lepszy on niż deszcz. Ostateczne dopracowywanie wakacji trwa i znów wiem, że zabraknie nam czasu, by to wszystko zobaczyć. Ale spróbujemy bez wątpienia.
Rower powrócił i jest już sprawny :-)
-
DST
13.70km
-
Czas
00:42
-
VAVG
19.57km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś odebrałem rower z serwisu; po kolizji skończyło się na strachu i centrowaniu koła. Przygotowania do wakacji ruszyły pełną parą. Został tydzień...
O mały włos...
-
DST
18.90km
-
Czas
00:53
-
VAVG
21.40km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wszystko było inaczej niż zwykle: zapomniałem plecaka, zdążyłem do przedszkola i pojechałem nieco inaczej niż zwykle. Gdy byłem 500 metrów od pracy zjechałem na chodnik i zobaczyłem pojazd wyjeżdżający z bocznej ulicy. Zatrzymał się na połowie szerokości chodnika i wydawało mi się, że kierowca mnie widzi, rozgląda się przed włączeniem się do ruchu. Jechałem więc swoje, a gdy byłem na środku jego maski ruszył i... uderzył we mnie wypychając na jezdnię. Na szczęście nic poważnego mi się nie stało; gorzej z rowerem: łańcuch zakleszczony, koło tylne "ósemka", nie wiadomo co jeszcze, bo czeka na likwidatora szkód. Dopiero po jego fotkach oddam do serwisu, żeby dokładnie sprawdzić co tam piszczy. A za 2 tygodnie wyjazd wakacyjny; co za niefart (i fart zarazem).
Nie jadę już po chodniku !!!
SzMSz czyli do i z ; Szczecin-Mierzyn-Szczecin
-
DST
38.60km
-
Czas
01:55
-
VAVG
20.14km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy całą drogę pod wiatr; ciężko.
SzMSz czyli do i z ; Szczecin-Mierzyn-Szczecin
-
DST
38.40km
-
Czas
02:02
-
VAVG
18.89km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
SzMSz czyli do i z ; Szczecin-Mierzyn-Szczecin
-
DST
44.00km
-
Czas
02:09
-
VAVG
20.47km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda "rowerowa", tylko "wmordewind" jak zwykle...
Kinderwyprawka w Kołobrzegu: 07/06 - 10/06
-
DST
89.00km
-
Czas
06:43
-
VAVG
13.25km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Weekend rozpoczął się już w czwartek i na ten dzień wyznaczono początek kinderwyprawki zwanej też zlotem dla rowerowych rodzin z dziećmi. Z zaproszenia znanej rowerowej rodziny Ewy i Macieja z Marianną i Jankiem poza nami skorzystały też inne „zakręcone korbami” rodziny: Jarek z Natalką (Gdynia) oraz Monika i Tomek z Alicją. Dla nas był to pierwszy wypad, na który pojechaliśmy z prawie pełnym ekwipunkiem. Nie wzięliśmy namiotu, bo dzięki uprzejmości gospodarzy takowy czekał na nas na miejscu. Ale reszta prawie już „wakacyjnie” , więc bardzo poważnie. W drodze na dworzec spotkaliśmy sympatyczną rowerzystkę Małgosię, która także objuczona niewątpliwie udawała się na kolejną ze swoich wypraw. Na dworcu zaczęły się schody, którymi trzeba było nam się przedostać na peron drugi. Windy dla rowerów, lub niepełnosprawnych ? Nie ma takich wygód na szczecińskim dworcu. To jeszcze nic, bo szynobus okazał się być raczej szynobusikiem nie mającym wiele wspólnego z tymi co jeżdżą „za miedzą” Trzy rowery i przyczepka to kompletna blokada przejścia, więc podróż musiałem spędzić w drugim końcu pojazdu. Tam z kolei rowery blokują miejsca siedzące. Jakoś to minęło, bo nie było tłoku. Przed dworcem w Kołobrzegu sympatyczna niespodzianka: zlotowicze z dziećmi. Po zapoznaniu ruszyliśmy powitać morze i port przeciskając się wśród tłumów ludzi. Zatłoczone i hałaśliwe miasto nie zachęcało do dłuższego pobytu, więc pojechaliśmy założyć obozowisko. Tam po rozbiciu namiotów nastąpił etap nazwany przez Macieja grą wstępną. Bliższe poznanie się dzieci i dorosłych zajęło nam wieczór i część nocy J Szaleństwom i piskom dzieci nie było końca.
Piątek powitał nas niezbyt zachęcającą pogodą: siąpiło i było chłodno. Mimo to pojechaliśmy nową ścieżką wzdłuż morskiego brzegu do Ustronia Morskiego. Ścieżka choć z kostki to bardzo dobrej jakości i ciekawie poprowadzona; najciekawszy jest jednak odcinek po drewnianym pomoście z widokiem na mokradła i możliwością podglądania licznego ptactwa. Z każdym przejechanym kilometrem pogoda poprawiała się aż wreszcie zrobiło się gorąco. Po drodze chłonęliśmy piękno przyrody oraz swoisty urok poradzieckiego lotniska. Skansen zainteresował dzieci, ale dorośli też skorzystali kosztując pysznych potraw w chlebie. Po powrocie w obozowisku rozkwitło życie sportowe i towarzyskie. Gra w piłkę, jazdy rowerkiem i jeździkiem, śmiechy dzieci (czasem i płacz J ), rozmowy dorosłych o życiu i…rowerach słychać było długo w noc. W sobotę do naszej grupy dołączyły dwie mamy kołobrzeżanki z córkami (gdzie te chłopaki??!) i nasza ekipa stała się jeszcze weselsza i liczniejsza. Pogoda dla odmiany była piękna: słońce i prawie bezwietrznie. Po odwiedzeniu lapidarium w Kołobrzegu ścieżka asfaltowo-gruntowa zawiodła nas przez las do Dźwirzyna. W Dźwirzynie plażowaliśmy dopóty, dopóki ciemne chmury i groźne pomruki nie zmusiły nas do ucieczki „na rybę” . Dwie gwałtowne burze z ulewami przeczekaliśmy zajadając się rybą i frytkami. Po deszczu ochłodziło się tak bardzo, że trzeba było założyć kurtki. Las i droga w drodze powrotnej, aż parowały w promieniach coraz mocniej palącego słońca. Wreszcie zrobiło się gorąco i piękna pogoda towarzyszyła nam do końca dnia. I znów dzieci dokazywały do późnej nocy a największą furorę zrobiła pewna gra, o której na razie cicho sza! I tak ani się spostrzegliśmy i nastał niedzielny poranek. Postanowiliśmy skorzystać z rady pani konduktor i pojechać przed południem, aby uniknąć tłoku. To była dobra decyzja, bo już w Kołobrzegu szynobusik opanowały dwie ekipy rowerzystów a potem z każdą stacją robiło się coraz ciaśniej. W końcu przypominał mi on bardziej tramwaj w godzinach szczytu. Ciekawe się dzieje po południu na tej linii; o wejściu z rowerem raczej nie ma co marzyć. Wysiedliśmy w Dąbiu, choć to wysiadanie, to było takie „kino akcji”. Wróciliśmy zmęczeni (chyba pociągiem), ale zadowoleni: poznaliśmy fajnych ludzi, którzy na rowerach przejechali już kawał świata a i dzieci miały okazję nieźle się wyszaleć.
Kładeczki otwarte są... a w czwartek do Kołobrzegu !!!
-
DST
20.80km
-
Czas
01:06
-
VAVG
18.91km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
No i stało się: w sobotę otwarto z 9-miesięcznym poślizgiem kładki dla pieszych nad Gdańską. Dziękujemy Ci kochany ZDiTM-ie !!! Aha ! Przydałoby się wreszcie dokończyć ścieżkę rowerową; tylko błagam nieco szybciej :-(
Już w czwartek ruszamy do Kołobrzegu na spotkanie z innymi rowerowymi rodzinkami z Polski.