Dojazd do pracy mam dobry...
-
DST
31.30km
-
Czas
01:34
-
VAVG
19.98km/h
-
Temperatura
19.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
auto padło, ale nic to mam przecież rower :-)))) pogoda jak drut i jest pięknie
Zamiast Berlina: Cień historii z łubinem w tle
-
DST
59.50km
-
Czas
04:21
-
VAVG
13.68km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mieliśmy wielkie chęci, mieliśmy zaproszenie i apetyt na spotkanie z Krzyśkiem i wspólny udział w Sternfahrcie 2013. Niestety dzień wcześniej samochód odmówił współpracy i z wyjazdu ku naszemu żalowi i wściekłości nici... Aby całkiem nie odpuścić postanowiliśmy z Hopfenem i Ivoncją udać się we wskazane przez Hopfena ciekawe miejsce. Pogoda była od rana "idealna na rower", czyli padało, wiało a gdy czekaliśmy w Zdrojach na szynobus przewaliła się nad nami jeszcze burza. Mimo to nie zrezygnowaliśmy, bo według "królewskiej norweskiej" miało być całkiem ładnie. Podjechaliśmy więc do Łubowa a stamtąd ruszyliśmy w nieznane nam rejony Bornego Sulinowa. Do lat 90-tych ubiegłego wieku były one nieznane właściwie wszystkim poza leśnikami. Stacjonowały tam wojska sojuszniczej armii, więc po co tam komu przebywać? Wcześniej był to garnizon niemiecki dobrze schowany w głębokim lesie. Droga do Bornego przez lasy prowadziła właśnie: betonowa nawierzchnia wygląda niemal jak przed kilkudziesięciu laty: porządna niemiecka robota. Prowadzeni przez Hopfena odbiliśmy nieco w las, aby znaleźć resztki bunkrów. Wbrew znanemu cytatowi ze znanego filmu "bunkry były" i pewnie jeszcze kilkadziesiąt lat będą, choć natura robi co może, by ślady zatrzeć. Lasem dotarliśmy do historycznej rampy kolejowej skąd sojusznicza armia odjechała do domu, gdy już (cytuję z transparentu)" spłaciła swój internacjonalistyczny dług".
Rozmiary a co za tym idzie przepustowość tego leśnego "terminalu" nadal robią wrażenie. Z rampy skierowaliśmy się do Bornego: niesamowitego miasteczka w lesie nad wielkim jeziorem; ten kto wymyślił, by je tu ulokować naprawdę miał "pomysła". Już teraz wiem, dlaczego można było się stąd nie ruszać: piękne otoczenie zieleni i wody, przemyślany układ komunikacyjny, kino-teatr, którego nie powstydziłby się żaden ośrodek miejski; no po prostu wszystko na miejscu. Teraz też odrestaurowane, uporządkowane, czyste miasteczko wyłaniające się z lasu. DDR-ów, to chyba tam mają więcej w przeliczeniu na mieszkańca niż w Sz.?
Nad jeziorem plaża, marina, place zabaw dla dzieci, mają nawet arboretum (!) i... statek zacumowany w skarpie przy jeziorze. Zabytkowe wille niemieckich i rosyjskich generałów dopełniają całości. Po krótkim posiłku pojechaliśmy obok nieczynnego już (ale zadbanego i zabezpieczonego) radzieckiego cmentarza w stronę Kłomina. Po drodze przejechaliśmy przez Diabelskie Pustacie, czyli dawny poligon Afrika Korps. Nic dziwnego, ze tutaj ćwiczyli: rozległe przestrzenie z piaszczystymi drogami jako żywo przypominają pustynię, zwłaszcza gdy słońce tak jak nam przypieka głowy. Nie ma się gdzie przed nim ukryć. Dookoła piachy i pola wrzosów: trzeba tu przyjechać we wrześniu; na pewno będzie pięknie. Wjeżdżamy do lasu i już (a właściwie jeszcze)widać rozmach dawnego miasteczka: pozostały zarysy zaskakująco szerokich dróg w postaci kamiennych krawężników i skrzyżowań; tylko drogi w bok prowadza już w gęste krzewy i młodniki. Natura robi co może, by zatrzeć ślady. Docieramy do Kłomina(ros. Grodek lub Gródek/Гродек, niem. Westfalenhof) : poradzieckiego osiedla w lesie. Pozostało kilka bloków, przejmujący widok i aż żal, że dopuszczono do zniweczenia takiej ilości mieszkań.Niektórzy mówią, że to Miasto Duchów; już niedługo może zatętni życiem, bo jeden blok jest o dziwo w remoncie a w sumie mają pozostać tu 4 budynki. Tutaj także było życie...wojskowe, obozowe, jenieckie w Gross Born II potem normalne, zwyczajne, codzienne. Opuszczając Kłomino, po wjeździe w ożywczy cień lasu nagle naszym oczom ukazuje się znany z innego filmu prawdziwy "las krzyży". Białe, proste brzozowe krzyże , kilkadziesiąt grobów zagubionych w leśnej ciszy. Żadnych nazwisk, tylko te krzyże... Aż szkoda otwierać usta i zakłócać wieczny spoczynek kimkolwiek są Ci, którzy tu zakończyli ziemską wedrówkę...Docieramy do szosy i jedziemy wzdłuż Zalewów Nadarzyckich, rzeki Pilawy do Łubowa. Po drodze zaliczamy jeszcze punkt widokowy i jaz na Pilawie. Kościół kamienny w Łubowie jest niestety zamknięty, choć jak informuje tablica leży na Szlaku Otwartych Kościołów :-) Jako biskup był w nim Karol Wojtyła, zaś wewnątrz jest ołtarz z tzw. Szkoły Wita Stwosza. Widzimy tylko jego fragment przez dziurkę od klucza.Udajemy się więc na stację a raczej to co z niej zostało.Kiedyś prowadziła stąd linia do Bornego, więc stacja tętniła życiem w rytm transportów dla sojuszniczej armii. Dziś nawet budynek stacyjny należałoby wyburzyć po latach zaniedbań. Pociąg jak zwykle...PKP. Pogoda sprawdziła się w 100 % (chwała norweskiej królewskiej!!!), nie spadła ani kropla deszczu.
Zdjęcia znajdziecie tutaj
Na działkę za miasto
-
DST
6.20km
-
Czas
00:33
-
VAVG
11.27km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda i nastrój prawdziwie świąteczne, więc na zupełnym luzie pojechaliśmy na trawę... a co ! Rower to jest "świat" !
Dojazd do pracy mam dobry...
-
DST
39.60km
-
Czas
01:50
-
VAVG
21.60km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem rano "nosa" i zabrałem p/deszczowe "endurki". Przydały się wieczorem, bo powrót po ulewie, w siąpiącym deszczyku i chłodzie. W drodze do pracy pod szlabanem odebrałem "pozdrowienia z nastawni" od Hopfena. Bardzo to miłe i od razu lepiej się kręci :-) Dziękuję !
Po mieście tu i tam...
-
DST
51.30km
-
Czas
02:58
-
VAVG
17.29km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw: Karolina zajęła pierwsze miejsce w niedzielnym wyścigu po Puszczy Bukowej w swojej kategorii. Pięknie ! Brawo ! Okupione to było potem i siniakiem, ale jest!
Pogoda w odróżnieniu od tej niedzielnej dziś sprzyjająca, więc nawet nie wiadomo kiedy zrobiłem 50 km. Nawet powrót z pracy o zmierzchu był całkiem przyjemny, jeśli pominąć dwóch nieoświetlonych piratów rowerowych gnających na mnie pod Mostem Pionierów; ujrzałem ich w ostatniej chwili. Głupota ?, brawura ?, brak szacunku dla innych ? Chyba wszystko razem. Masakra.
Nie jedziemy na Tour de Natur 2013, bo...
-
DST
42.10km
-
Czas
00:01
-
VAVG
2526.00km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
...w niedzielę Karolina startuje w rowerowych zawodach międzyszkolnych w Puszczy Bukowej. Będziemy kibicować, a kto wie jeśli będzie coś dla doroślaków to może i my się przejedziemy. Trasę objechała w zeszłym tygodniu i mówiła, ze jest dość karkołomna; no zobaczymy. Jakby co trzymajcie kciuki.
Dziś rano znacznie cieplej niż wczoraj, może i bez buffa byłoby ok., ale po wczorajszym dziś go założyłem.
Dojazd do pracy mam dobry...
-
DST
41.60km
-
Czas
02:02
-
VAVG
20.46km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poranek przywitał temperaturą ok. 5 stopni, zimnym wiatrem powodującym ból uszu. Niestety łatwo się przyzwyczaiłem do wyższych temperatur i w drugiej kurtce nie woziłem buffa. Tak więc uszy swoje zebrały. Nie tylko mi było zimno: widziałem kolegę na rowerze zakutanego w buffa jak zimą. Ciepło poczułem dopiero na Moście Długim.
Dojazd do pracy mam dobry...
-
DST
41.80km
-
Czas
02:02
-
VAVG
20.56km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Noga boli, chyba zrobię przerwę w jeżdżeniu
Dojazd do pracy mam dobry...
-
DST
41.60km
-
Czas
02:02
-
VAVG
20.46km/h
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
No comments; jedzie się...
Dojazd do pracy mam dobry...
-
DST
40.90km
-
Czas
02:03
-
VAVG
19.95km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda jak marzenie: lato prawie, ciepły wiatr. Powrót wieczorem w rekordowym tempie. Dlaczego niektórzy rowerzyści jeżdżą bez świateł? Życie im niemiłe czy co ? Jeden z takich asów bez oświetlenia, ale za to w słuchawkach wyprzedza mnie "na batmana i rogi", nie zadzwoni, że jedzie (pewnie dzwonka też nie ma)... oj przydałby się takiemu mandacik.Zero myślenia.