"Trzymaj się koła, bo chłopaki dążą do zniszczenia zawodnika" :-)
-
DST
112.41km
-
Czas
05:05
-
VAVG
22.11km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
To była ostra jazda. Porwałem się nie na mój dystans i nie na moje tempo. Koledzy dzielnie znosili moje spowalnianie a ja starałem się im dorównać. Po dwóch godzinach jazdy dotarliśmy przez Wielgowo i "betonkę" do Chociwla. Tam nastąpił krótki postój, ale że wiał zimny wiatr z każdej strony szybko stamtąd uciekliśmy. Prawdę mówiąc już przed Chociwlem dopadł mnie kryzys, bo górki na szosie były jak dla mnie ostre. Dobrze, że Jarek i reszta cierpliwie na mnie poczekali.Dalej ruszyliśmy w stronę Ińska, które było naszym celem. Po drodze fajne jeziorka i mniej fajne podjazdy, które były tylko treningiem przed tym co nastąpiło później. Po wizycie nad jeziorem zaczęło się... Ruszyliśmy w stronę Węgorzyna przez Storkowo (kopalnia piasku), Brzeźniak i Przytoń. Zmieniłem zdanie na temat pojezierza: dotychczas sądziłem, że to płaski teren. To nieprawda, ale przekonałem się o tym pedałując ostro pod kolejne podjazdy z nieodłącznym towarzyszem " wmordewindem". Przed Węgorzynem zdążyłem jeszcze załapać się na kapcia w tylnym kole. Dzięki chłopakom wymiana dętki poszła błyskawicznie - to zaleta jazdy w grupie z bardziej doświadczonymi od siebie :-) Niestety to już był kres moich możliwości; jeżdżąc z dziećmi nie trzymamy takiego tempa i raczej nie przekraczamy dystansu 70 kilometrów dziennie. Chłopaki ze zrozumieniem podjechali na stację w Runowie i ... popędzili w stronę Szczecina, by zdążyć na obiad. Ja wybrałem pociąg. Reasumując: pogoda i tereny wymarzone do jazdy, ale nie w tym tempie. "Jarki" chciały zrobić "200" (i z wpisu na RS wynika, że zrobili)ja spróbowałem i zrobiłem "100". No cóż uczymy się cały czas. Fotek z tego wyjazdu niewiele, za to dużo radochy z walki o każdy metr podjazdu.