... i nagle PLASK !!! i już jestem na kolanku...
-
DST
35.80km
-
Czas
01:39
-
VAVG
21.70km/h
-
Temperatura
-1.0°C
-
Sprzęt Unibike Expedition
-
Aktywność Jazda na rowerze
To miał być zwyczajny powrót z pracy. Tak zwyczajny, że nawet przez chwile przemknęło mi przez myśl, że nie będzie co napisać. A myślę sobie najwyżej napiszę o pięknej słonecznej i lekko mroźnej pogodzie. Ale życie nie znosi próżni, więc już po 15 minutach jazdy jest o czym napisać: od początku z tym wracaniem coś się nie układało: wyjechałem 10 minut później niż zwykle no i chyba jakoś podświadomie "cisnąłem", żeby nadrobić, choć po mieście to nic przecież nadrobić się nie da. Do al. Piastów szło dobrze, nawet udało się podjechać Ku Słońcu w górę pod sam sygnalizator mijając auta z prawej strony. Patrzę pierwsze auto to kolega z pracy, no to bach i ruszamy... jadę przed nim skręcam w Narutowicza w prawo no i... plask! Rower leży a ja pięknie na kolanku prawym się wspierając sunę po asfalcie. Dobrze, że mój kolega trzymał odległość i wolno wjechał za mną autem w zakręt i bez problemów wyhamował. Skończyło się na strachu, dziurze w legginsach (nowych :-(() i otarciach kolana. No to pierwszy upadek mam za sobą ; jutro wejdę w zakręt wolniej. Trzeba się uczyć na błędach. Na jutro www.yr.no zapowiada mrozik bez opadów, więc trzeba jechać. Pojadę. Wolniej :-)))
komentarze
A na serio to oby to był ostatni upadek w tym roku.