iskiereczka74 prowadzi tutaj blog rowerowy

Mamuty nad Werbellinsee

  • DST 26.80km
  • Czas 02:14
  • VAVG 12.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt Unibike Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 listopada 2013 | dodano: 19.11.2013

Idąc za ciosem kolejny dzień długiego weekendu postanawiamy spędzić równie aktywnie jak poprzedni: tym razem busik zawozi nas do Joachimstahl. Tam go porzucamy, by spojrzeć na świat z siodełka. Wkręcamy się ostrym podjazdem koło wieży widokowej Biorama; od ostatniej tutaj wizyty (rok temu ? dwa ? sam nie wiem tak to leci) wykonano na tym fragmencie drogę dla rowerów z dwóch stron przymkniętą barierkami: single zwolnić muszą i przejadą, tacy jak ja i Maciek z doczepkami prawie musza stanąć. Ale barierki są uzasadnione: ostra górka i konieczność włączenia się do ruchu, lub przejazdu na drugą stronę ruchliwej ulicy. Pogoda dziś nie tak łaskawa jak wczoraj: śladu słońca nie widać i wilgoć taka jakaś w powietrzu. Z radością wjeżdżamy w las, w którym "państwo rozwinęło asfalt" i śmigamy w stronę jeziora Werbellinsee. Ma rynnowy kształt, powierzchnię 7,65 km kwadratowych, głębokość 55 metrów, powstało podczas ostatniego zlodowacenia a najniższy jego punkt leży 12 metrów poniżej poziomu morza. Wodę ma cudownie czystą, jak w naszym zachodniopomorskim Ińsku i jest bardzo lubiane przez nurków. Nawet teraz w listopadowe południe co rusz widzimy ekipy zanurzające się w wodzie...brrrrr trzeba to lubić (jak rower? :-) ) Tymczasem docieramy do punktu widokowego na stromej skarpie i rozgrzani podjazdem pedzimy do Wildau. Urocza aleja, której kiedyś nie upolowaliśmy aparatem tym razem pada naszym łupem. Na tym końcu jeziora zaczynają się kanały, wzdłuż których świetnie jeździ się latem obserwując łodzie, łódki i łódeczki, pracę śluzy. Teraz jest jednak zimno, więc nie skusimy się na jazdę w kierunku Eberswalde; robimy kółko wokół jeziora, po szeleszczących liściach z majaczącą na wysepce Askanierturm, w pejzażu lasu bukowego kierujemy się na camping. Niektóre przyczepy i domki są zajęte nawet o tej porze roku o czym świadczą zaparkowane przed nimi rowery. Postój na jedzenie jest bardzo krótki: ciągnie ziąb od ziemi, stół do ping-ponga też nie grzeje, zatem zjadamy co mamy i spadamy dalej. Na drugim brzegu droga przez las do Altenhof. Potem wjeżdżamy na szosę i dłuuuuuuugo nią podjeżdżamy. Po drodze mijamy dawny ośrodek organizacji pionierów NRD (tzw. Pionierrepublik Wilhelm Pieck): w schowanych w lesie niczym jednostka wojskowa budynkach wychowywano przyszłe elity tego kraju. Brrrr... Wygląda jak jednostka pancerna: brama na wjeździe, wartownie, lampy. Teraz też jest tu ośrodek sportowo- młodzieżowy. Lasy wokół piękne; z nieco bardziej odległej historii: Hermann Goering w 1934 roku założył w okolicy rezerwat dla ochrony żubrów, łosi i ufundował pomnik w Eichhorst, który stoi podobno do dziś. Trzeba nam będzie wrócić i znaleźć...Może latem, bo teraz dzień zmierza ku końcowi a my fotografujemy się jeszcze na rozstaju dróg z mamutami i nieco przemarznięci wracamy do Joachimstahl.

Jeśli chcecie popatrzeć na Werbellinsee i okolice to tutaj




komentarze
iskiereczka74
| 16:03 niedziela, 8 grudnia 2013 | linkuj Mamy taką nadzieję, że wiosną spotkamy się nie tylko nad Werbellinsee
benasek
| 14:41 piątek, 6 grudnia 2013 | linkuj To może i ja się też zabiorę...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iaiwr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]