iskiereczka74 prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2013

Dystans całkowity:731.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:38:50
Średnia prędkość:18.82 km/h
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:38.47 km i 2h 02m
Więcej statystyk

Dojazd do pracy mam dobry...

  • DST 39.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 20.53km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Unibike Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 16 października 2013 | dodano: 16.10.2013

Babie lato dziś widziałem



Dojazd do pracy mam dobry...

  • DST 39.50km
  • Czas 02:00
  • VAVG 19.75km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Unibike Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 15 października 2013 | dodano: 15.10.2013

Ciepło i prawie bez opadów, choć rankiem straszyło radijo, że po południu "uleje i usiecze"



Dojazd do pracy mam dobry...

  • DST 39.00km
  • Czas 01:56
  • VAVG 20.17km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Unibike Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 9 października 2013 | dodano: 09.10.2013

Ciepło: rano 9 po południu 15 i pochmurno. Idzie, idzie Pani Jesień...



Dojazd do pracy mam dobry...

  • DST 39.00km
  • Czas 02:03
  • VAVG 19.02km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Unibike Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 7 października 2013 | dodano: 07.10.2013

Rano było całe 9 (słownie: dziewięć !) stopni na plusie. Październik ??? Po południu jeszcze lepiej :-)



eine Legende kehrt zurück...czyli rowerowo po Pojezierzu Ińskim...

  • DST 47.00km
  • Czas 04:00
  • VAVG 11.75km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Unibike Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 5 października 2013 | dodano: 28.10.2013

Grzechem byłoby nie skorzystać z tak pięknej jesieni, wybraliśmy się zatem z Hopfenami i Małgosią-Rowerzystką na Pojezierze Ińskie. Naszym "ulubionym" środkiem transportu, czyli koleją dojechaliśmy do Cieszyna Łobeskiego, w którym jak się okazało słońce świeci, ale nie grzeje. Zajrzeliśmy (niektórzy dosłownie)do miejscowego ryglowego kościółka i na cmentarzyk a potem nad Jezioro Woświn. Na jego brzegach drzewa już mieniły się jesiennymi kolorami. Obraliśmy kurs na Winniki, by obejrzeć wykopany po latach pomnik ku czci "Unsere Kameraden" i lapidarium na wzgórzu kościelnym. Sam kościółek nie powalił mnie swoją architekturą, ale miejsce ma swój tzw. klimat za sprawą "spoglądających na okolicę" pomników (nagrobków?) zasłużonych przed wojną leśniczych. Cieszy też widok lapidarium: miejsca zadbanego i godnego. Przekraczając krajówkę ( o rety !dobrze, że nie trzeba nią jechać; uff )pomknęliśmy do Dłuska. Nie przypuszczałem, że kryją się w okolicy takie duże cmentarze: niestety nie sprawiają wrażenia miejsc objętych opieką: zarastają, są dewastowane. W samym Dłusku na wzgórzu mieści się cmentarz i zanikający kamienny kościółek. Jeszcze kilkusetmetrowy spacer z rowerami po czymś co według "HMSZWJSZ" (Hopfenowe Mapy Sztabowe Wiadomo Jakiego Sztabu) było przed 1945 drogą i dotarliśmy do kamiennego kręgu. Umiejscowiony na wzgórzu z widokiem na rezerwat derkacza (??) jest naprawdę ciekawym miejscem; i już "HMSZWJSZ" mają to miejsce w opcji "Punkty POI". Sam krąg jak to kamienny krąg; niby nic a wejdź... wejść było łatwo ale z wydostaniem się jakiś problem... Gdy już się to udało pojechaliśmy w stronę Ińska po drodze odkrywając kolejny cmentarz w lesie. Niestety jego najpiękniejsza część (duża kamienna figura) zniknęła. Szkoda, bo mielibyśmy w kolekcji foto dwie takie same z dwóch różnych miejsc.Po krótkim popasie związanym z wizytą "w cukierni-piekarni", czyli na miejscowym przystanku PKS(na co te starsze panie czekają ? ?... hm.. piekarnia!) przez Rezerwat Przyrody Źródliskowe Zbocza jedziemy nad jezioro. Po drodze krajobraz jak koło domu (czyli w Puszczy Bukowej), konie, wielkie buki a wśród nich ten "Sevenbuk". I jeszcze jeden Rezerwat Przyrody Kamienna Buczyna ( droga przy okazji też :-( ), krótkie pchanie rowerów i jesteśmy nad wodą. Tutaj cicho i pięknie: czyściutka woda zachwyca, klimaty posezonowe (nie ma gdzie napić się kawy), rozkładamy kocyk i grilujemy kiełbasę. Po posiłku dzielonym z kotem-mutantem jedziemy wzdłuż Jeziora Ińsko mijamy ślady działalności bobrów, amfiteatr, w którym miał miejsce pewien słynny występ i wreszcie jest: Wielki Rak (znaczy się Grose Krebs), o którym legendy krążą po dziś dzień. Wizyta w miejscowym "Dziale IT" owocuje w mapki i płyty DVD, ale naklejek brak. Opuszczamy Ińsko i przez Kamienny Most udajemy się do Chociwela (Chociwla?). Po raz kolejny nie zwiedzam Kościoła MB Bolesnej i zaczynam podejrzewać, że znajduje się on na słynnym "Szlaku Kościołów Zamkniętych". Na pocieszenie pozostaje placyk zabaw dla Paulinki, który odkrywamy przy stacji. Potem pozostaje nam skorzystać z usług naszego "ulubionego środka transportu rowerów".
Zdjęcia znajdziecie tutaj



Dojazd do pracy mam dobry...

  • DST 39.60km
  • Czas 02:05
  • VAVG 19.01km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Unibike Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 4 października 2013 | dodano: 07.10.2013

Jakoś tak ciepławo...



Z pracy i gdzieś tam jeszcze

  • DST 26.30km
  • Czas 01:26
  • VAVG 18.35km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Unibike Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 października 2013 | dodano: 05.10.2013

Czyli na szkolenie i na próbę. Po kryzysie ani śladu na szczęście.



Do pracy tylko

  • DST 19.70km
  • Czas 01:00
  • VAVG 19.70km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt Unibike Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 2 października 2013 | dodano: 05.10.2013

Tak trochę "na lenia"; zimno rankiem, ale nadspodziewanie lekko wziąwszy pod uwagę, ze jeszcze kilka godzin wcześniej ledwo zipałem.



Nie tylko do pracy

  • DST 52.30km
  • Czas 02:43
  • VAVG 19.25km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Unibike Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 października 2013 | dodano: 05.10.2013

Tyle spraw było na dziś do załatwienia, że sam nie wiem jak udało mi się wszędzie zdążyć. Wyszedłem (tzn. wyjechałem) z założenia, że jeśli mam zdążyć to tylko rowerem. No i udało się: wyjechałem z domu o 5:05 i do pracy, na szkolenie, do lekarza, na Niebuszewo, na próbę i tak do domu wróciłem po 22:20. Na Moście Cłowym dopadł mnie taki kryzys jakiego już dawno nie miałem; ledwo się dotoczyłem. A no i rano (?) udało nam się rozpoznać i zamienić kilka słów z Iwonką z P.