iskiereczka74 prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2012

Dystans całkowity:575.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:30:23
Średnia prędkość:18.94 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:31.97 km i 1h 41m
Więcej statystyk

"Witamy w dolinie, którą miłość stworzyła"

  • DST 80.00km
  • Czas 04:29
  • VAVG 17.84km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Unibike Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 października 2012 | dodano: 15.10.2012

Pogoda prawie zgodnie z prognozą (prawie, bo zapowiadany deszczyk odpuścił)była idealna na tą przejażdżkę: słoneczko i kilkanaście stopni jeszcze powyżej zera. Już niedługo zaczną się jesienne przenikliwe zimne poranki i dni całę, ale póki co jedziemy. Startujemy z Gryfina przy jeszcze pochmurnym niebie tylko we dwójkę z Edith. Za mostem granicznym na Odrze zapowiedział się Hubert. Tzw. DDRiP pomiędzy dwoma mostami jest już w stanie daleko posuniętego rozpadu: pełna nierówności i dziur, poprzecznych zapadlisk, w których nagle może nam zostać koło. Za mostem nikt nie czeka i po kilku minutach ruszamy nagrywając się Hubertowi na "automacik". Znanymi ścieżkami podążamy przez puste nabrzeża Mescherin, mijamy "Eclesia sub cruce", i wjeżdżamy w las. Wita nas pięknym zapachem i półcieniem. Wspinamy się tak pod górkę, gdy telefon uprzejmie się rozdzwania. To Hubert, który jak się okazało "zakopał się" na Szlaku Bielika i teraz chce nas dogonić. Miłe spotkanie planujemy w lesie, lub w Gartz(Oder).Zastanawiam sie, gdy tak jadę tą ścieżką, że przecież jest też zbudowana z kostki, pod nia niewątpliwie tysiące korzeni a równa jest i gładka. W czym tkwi jej sekrecik? W porządnej podbudowie chyba, bo nic innego nie przychodzi mi do głowy, gdy tak porównuję ją z dopiero co przejechanym "shitobrukiem" między mostami na Odrze. W Gartz chwile oczekujemy na Huberta i wspólnie wynurzamy się na tzw. "Patelnię", czyli suchego przestwór oceanu nadodrzańskich łąk. Zgodnie z przewidywaniami panuje tam "wmordewind", ale na razie sił nam staje. Pustawe są jesienią te tereny nad rzeką, ale ich piękno pozostaje niezmienne. Gadając o tym i owym dojeżdżamy do miejsca zwanego "See Schwalbe" (a łabędzi na nim ani śladu), gdzie króluje hałas i ruch tysięcy ptaków. To gęsi(?)zbierają sie przed odlotem, sejmikują, trenują loty i... walczą o władzę. Jedną z takich walk obserwujemy z uwagą popijając kawę. Tonacja gęgolenia co zauważa Hubert zmienia się podczas tej walki, by powrócić do poprzedniej, gdy jasne już jest "kto rządzi". Ruszamy dalej, bo czas biegnie nieubłaganie. Tuż przed Schwedt, aby uniknąć jazdy przez to miasto Hubert przeprowadza nas na druga stronę kanału na śluzą. I tutaj dopiero się zaczyna: "wmordewind" ogranicza prędkość, rozmawiać to już się w ogóle nie chce; z tęsknotą wypatruję mostu, by się stąd wydostać. Wreszcie jest wyjazd i odbijamy na Polskę. Po krótkiej przejażdżce "shitobrukiem" (a jakże!)i "pokonaniu" przejścia granicznego, którego wygląd jest już nieco przygnębiający jesteśmy w Krajniku. Zaraz za mostem skręcamy w prawo i jadąc wzdłuż rzeki dojeżdżamy do Doliny Miłości. Dolina okazuje się być najpierw... stromym wzgórzem, pod które trzeba się wepchnąć z rowerem. Dogodniejszy wjazd odkryjemy opuszczając to miejsce. Póki co wpychamy rowery i po dotarciu na ścieżkę zaczynamy zwiedzanie. Najpierw Wzgórze Altany z kamieniami poświęconymi założycielom rodu von Humbert, skąd byłby ładny widok na rzekę, gdyby nie zasłaniające go drzewa.Stąd jedziemy na Wzgórze Pamięci, na którym znajdujemy kamienny stół z pierwszymi słowami hymnu Niemiec (tak tak tymi znanymi światu słowami )oraz liczne głazy pamiątkowe z wyrytymi nazwiskami ludzi zasłużonych w kulturze, polityce i na wojnie. Fajne miejsce z pięknym widokiem na dolinę Odry. Po krótkim posiłku i rozmowie w tym ciepłym i zacisznym miejscu sprowadzamy rowery stromą ścieżką w dół. Po kilkudziesięciu metrach można już jechać. Docieramy do drogi wyprowadzającej nas przyjemnym i szybkim zjazdem z parku ku rzece. Tu odkrywamy jeszcze miejsce zwane Basztą, które teraz jest już tylko punktem widokowym. Jako, że czas zaczyna nas naglić zostawiamy je sobie na kolejna wizytę. Ruszamy znaną nam trasą w drogę powrotną z krótkimi postojami na uzupełnianie płynów i sił. Mieliśmy z Edith apetyt na sfotografowanie eksplozji jesiennych kolorów, a tu niespodzianka: wciąż jeszcze dominuje zieleń. Nic to jednak; byliśmy zadowoleni z dotarcia do tego miejsca, które już raz próbowaliśmy odwiedzić. Wiemy też, że musimy tu powrócić z większym zapasem czasu, aby spenetrować je do końca. Na Jeziorze Łabędzim nadal zero łabędzi, ale i gęsi mniej. Odleciały już czy tylko schowały się na noc? W drodze powrotnej jechało się "z wiatrem" i Hubert bez problemów zdążył na planowany pociąg. Pociąg, który Go nie zabrał, ale to już inna historia. Dobrze, że miał "za chwilę" drugi i szczęśliwie powrócił do domu.
Zdjęcia można zobaczyć tutaj



SzMSz prawie codzienny i... "Kaloryfer"

  • DST 35.60km
  • Czas 01:44
  • VAVG 20.54km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Unibike Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 12 października 2012 | dodano: 13.10.2012

Tak to sobie dziś jechałem i uświadomiłem sobie, że już jesień i znów grzeją :-/

">Piosenka o grzaniu



SzMSz prawie codzienny

  • DST 35.70km
  • Czas 01:44
  • VAVG 20.60km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Unibike Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 10 października 2012 | dodano: 11.10.2012

Rano zimno ; po południu wietrznie i deszczowo... jak dojechałem do domu w ciągu 20 minut wyszło słońce i niebo zrobiło się błękitne.



SzMSz prawie codzienny

  • DST 35.60km
  • Czas 01:41
  • VAVG 21.15km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Unibike Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 9 października 2012 | dodano: 09.10.2012

Wieje jak trzeba !!! Na Bałtyku na pewno sztorm.



SzMSz prawie codzienny

  • DST 35.60km
  • Czas 01:43
  • VAVG 20.74km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Unibike Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 8 października 2012 | dodano: 08.10.2012

Rano chłodno i wieje w uszy, więc pierwsza jazda w pełnych rękawiczkach i opasce. Po południu już luz: 13 stopni.



SzMSz prawie codzienny : idealna pogoda na rower :-)

  • DST 42.20km
  • Czas 02:17
  • VAVG 18.48km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Unibike Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 5 października 2012 | dodano: 06.10.2012

13 stopni, deszcz padający poziomo, wiatr uderzający z każdego kierunku, czyli nic tylko jechać, jechać !!! A i jeszcze cymbał w betoniarce trąbiący na Edith, bo mu się zdaje, że wie lepiej którędy rowerzyści mają jechać. Dżihad !!!



Z pracy

  • DST 17.80km
  • Czas 00:50
  • VAVG 21.36km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Unibike Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 3 października 2012 | dodano: 03.10.2012

Kolejny ciepły dzień; tak ciepło, że okazało się iż jestem nieodpowiednio ubrany...



1/2 SzMSz- a, czyli do pracy

  • DST 19.50km
  • Czas 00:59
  • VAVG 19.83km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Unibike Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 1 października 2012 | dodano: 02.10.2012

Pięknie jest...